Witajcie !
Nie dalej jak 5 dni temu (nie wiem kiedy to minęło!)
wspominałam na FB o mojej małej, domowej,
kwiatowej akcji nasadzeniowej ;)
Cebule krokusów,
szafirków,
tulipanów,
hiacyntów trafiły do doniczek.
Zamieszkały w brzydkich, czarnych, plastikowych doniczkach na rozsady.
Oczywiście jak już wykiełkują (co już się dzieje i zieleni się!)
nie mogą egzystować w jakimś tam plastiku.
Tak więc jestem na etapie tworzenia im nieco lepszych warunków do wzrostu ;)
Póki co powstały zaledwie dwie osłonki na doniczki. Zaledwie dwie, bo tak się rozszalałam w tym sadzeniu, że w chwilę kilkanaście doniczek zapełniło się kwiatowymi cebulkami ;)
Dzisiaj chcę Wam zaprezentować to co udało mi się do tej pory zmontować, czyli dwie ocynkowane osłonki po metamorfozie.
W oryginale kuszące na pewno kształtami, bo sama ich szata graficzna nie bardzo przypadła mi do gustu, na tyle skutecznie, że przeleżały jakieś dwa lata ciśnięte gdzieś w kąt.