poniedziałek, 27 stycznia 2014

Blaszana tara - metamorfoza


A gdyby tak nowy tydzień
rozpocząć od małej metamorfozy? 
Jestem jak najbardziej za!

Małemu liftingowi poddana została tym razem tara.
Ale nie byle jaka, bo czy to blaszane maleństwo,
w nadszarpniętym przez ząb czasu drewnianym obramowaniu,
można zaliczyć do zwykłych przedmiotów?

Poniekąd można, skoro tara trafiła na śmietnik...

Widocznie ktoś musiał ją uznać za kawałek niepotrzebnej blachy, żeby ta mogła trafić w moje ręce.

Widocznie, to że była własnością starszej pani, a kawałek tej falistej blachy, mógł być pamiątką po niej, nie był
dla kogoś czymś ważnym.
Może zatrzymali sobie po niej coś
 o wiele bardziej wartościowego i dla nich cennego.

Nie piszę tego by kogoś oceniać, wręcz przeciwnie.
Sama wielu przedmiotów się pozbyłam.
Bo niepotrzebne, bo nie ma na to miejsca,
bo na nic się to już nie przyda...

Na pewno nie jestem w tym odosobniona,
przyznawajcie się, która z Was
 tak jak ja 
jest Mądrą Polką po szkodzie?!
Może odrobinkę będzie mi lżej na serduchu ;)

Tak więc po tym długaśnym wstępie pora przedstawić winowajczynię całego zajścia. Tak prezentowała się tara, którą poniekąd otrzymałam w spadku ;)


czwartek, 23 stycznia 2014

Supełkowy wianek - DIY


Dzisiaj zacznę od słowa
dziękuję.

Dziękuję za mnóstwo pięknych słów jakimi
mnie obdarowałyście,
za ciepłe przywitanie,
mnóstwo pozytywnej energii
i wszystkie wasze rady.

Bloguję już jakiś czas, zdążyłam Was troszkę poznać,
wiem, że mogę liczyć na wasze dobre słowo i rady.
Jednak po tak długiej przerwie (wiem, wiem bywają i dłuższe),
po takim zawieszeniu, przyznaję, że miałam trochę obaw,
czy będziecie chcieli ze mną jeszcze tworzyć to miejsce...
Cudownie, że jesteście,
to cholernie miłe uczucie
mieć dokąd wracać i dla kogo tworzyć :)

wtorek, 21 stycznia 2014

Podkładki różane


Witajcie
po strasznie długiej przerwie..
Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia, 
ale mój organizm odmówił posłuszeństwa.
Na tyle, by wreszcie zabrać się za siebie
i solidnie przebadać!

Podsumowując: 
wracam do Was w 2014 po gruntownym przeglądzie,
pełna energii (bo ile można się lenić),
zahartowana (głównie kolejkami do lekarzy),
z nowymi pomysłami (cecha raczej wrodzona),
i z cichutką nadzieją, że limit podobnych potknięć
na ten rok wyczerpałam!

Tak więc z całego serducha,
w podziękowaniu za Wasze piękne życzenia,
ZDRÓWKA
dla Was Kochani :)

Ten czas jakoś nie sprzyjał tworzeniu, moje decu pauzowanie trwało... aż samej mi trudno w to uwierzyć prawie miesiąc!

Dopiero wczoraj nieśmiało zabrałam się do działania. W ramach decu rozgrzewki powstał komplet podkładek :)