Witajcie,
Myślałam, że uda mi się tu pojawić
z nowym postem nieco wcześniej,
ale rozłożyło mnie na dobre,
blogowanie musiało poczekać,
bo smarkaniu, łamaniu w kościach
i innych ułomnościach,
nie było końca...
W międzyczasie z nóg ścięła mnie
wiadomość o nagłej śmierci
kogoś z rodziny...
Potrzebna była chwila na zregenerowanie się.
Dzisiaj w kontrze do tej nieco przytłaczającej atmosfery i aury, proponuje coś kolorowego, słodkiego i optymistycznego.
Zapewne teraz na warsztat nie wzięłabym takich landrynkowych. barw, ale pudełko oklejone zostało babeczkami kilka tygodni temu Dzisiaj postanowiłam je dokończyć, dodając tę wisienkę na torcie (a właściwie na babeczce) :)